poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Pustelnia św. Jana Chrzciciela.

Chociaż od miesiąca walczymy w Polsce z szarą rzeczywistością stwierdziliśmy, że dobrze by było "dokończyć" bloga. Nie oznacza to jednak, że nie zostanie on ponownie reaktywowany, jak  stało się to 4 miesiące temu.

W czasie naszego ostatniego pobytu również odwiedziliśmy dwa miejsca, o których wcześniej słyszeliśmy tylko z opowiadań. Pierwszym z nich jest Pustelnia św. Jana. Właściwie to miejsce bywa różnie nazywane- "u św. Jana na pustyni", "pustelnia" i pochodne. Chodzi o miejsce usytuowane niedaleko Ein Karem. Z kościoła Nawiedzenia, wybierając właściwą i krótszą drogę, to ok. 40 min. marszu dość żwawym krokiem. Idąc przez park, omijając szpital Hadassa i dalej podążając ścieżką wśród judzkich pagórków, dochodzi się do miasteczka/ moszawu ( Even Sapir ), w którym upamiętniono miejsce ukrycia św. Jana Chrzciciela. Tradycja tego miejsca odnosi się do słów z Ewangelii św. Łukasza: „…dziecię rosło i wzmacniało się na duchu, przebywając na pustkowiu, aż do dnia wystąpienia przed Izraelem"(Łk 1,80).
Miejsce jest warte zobaczenia, pełne ciszy, skupienia, otoczone pięknym krajobrazem. Wybierając się tam można być właściwie pewnym, że spędzi się czas w osamotnieniu. Co prawda, pielgrzymi prawosławni lubią tu przyjeżdżać, ale grupa wpada na max. 5 minut, zapala świeczki i wypada.
Sama droga jest bardzo przyjemna i właściwie od szpitala łatwo ją znaleźć- wystarczy kierować się "na prawo". Idąc " na lewo" będzie się szło razem z główną drogą dojazdową do Even Sapir, nadrabiając tym samym kilometrów. Do pustelni i my nie za bardzo połapaliśmy się w naszych zapiskach "jak dojść", całe szczęście, że powrotna droga była już tą właściwą. Bo idąc z samej Góry Herzla do pustelni, obchodząc Ein Karem, można się ładnie zmęczyć ;) 


Wiele osób radzi dotrzeć do Ein Karem autobusem, odjeżdżającym z ostatniego przystanku tramwajowego w Jerozolimie - Mount Herzel. My jednak szliśmy pieszo, droga jest z górki, ok. 30-40 min. Można poczuć sielskość Ein Karem, przypatrzeć się z daleka Yad Vashem i zaoszczędzić parę szekli. A autobus i tak rzadko jeździ ;)




 W drogę!

Ein Karem- Kościół św. Jana Chrzciciela



Tablice z Pieśnią Zachariasza.




 Miejsce narodzin.





 Św. Jan Chrzciciel w ikonografii.




 Wcale się nie czaił na te rybki ;]



Kościół Nawiedzenia św. Elżbiety.



I tablice z Magnificat.







 "Ploteczki";)



Okoliczności przyrody w drodze do Even Sapir i pustelni.




Hadassa, przeogromny szpital, zdjęcie niestety oddaje tylko jego część. Podobno najlepszy na terenie całego Bliskiego Wschodu.





Trochę pobłądziliśmy, wybraliśmy drogę dłuższą i męczącą, ale doszliśmy w końcu do znaku, który nas zapewnił, że już jesteśmy w pobliżu.




Jesteśmy.












Właściwie to byłam wykończona ;)


Powrotna droga- w końcu właściwa, krótsza i dużo milsza!





2 komentarze:

  1. Marta napisz jaka to była ta droga krótsza właściwa do En Karen

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przez wioskę Even Sapir, a taka drozka przez dolinę/park- wychodzi się od razu obok Hadassy

    OdpowiedzUsuń