W piątek, 27 stycznia, byłam na Modlitwie o jedność Chrześcijan w kościele etiopskim. Strasznie padało tego dnia, ale to nie zniechęciło mnie, żeby przyjrzeć się nietypowej dla mnie liturgii. Pierwszym zaskoczeniem po przekroczeniu progu kościoła był rząd butów i gruby dywan na całej podłodze. Jak się okazało, trzeba było paradować w skarpetkach :) Kościół etiopski jest prawosławny, ale- oprócz podobnego wystroju wnętrz i nieco podobnych strojów księży- nie mogłam się doszukać podobieństw. Ale to pewnie tylko tak na pierwszy rzut oka :) Aha- i mimo deszczu, tłumu ludzi i braku dobrego miejsca w kościele (prawie nic nie widziałam:P) warto było!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz