Ten tydzień zakończył się miłą niespodzianką. Nie dość że w piątek mieliśmy wolne i pojechaliśmy do Jerozolimy to jeszcze w sobotę byliśmy nad Morzem Martwym.
W piątek stwierdziliśmy, że musimy w końcu pójść do często mijanego (i omijanego) "grobu w ogrodzie". Ogród uznawany jest przez niektórych za własność Józefa z Arymateii a grób w nim wykuty za miejsce pochówku Jezusa. Ponad tym miejscem znajduje się wzgórze, które miało by być Golgotą. Ta lokalizacja kalwarii była pomysłem gen. Charlesa Gordona, który w tym wzgórzu dostrzegł kształt ludzkiej czaszki oraz z przesadnym mistycyzmem interpretował Pismo Święte. Grób ten jednak pochodzi z IX- VII wieku przed Chrystusem a w czasach bizantyjskich chrześcijanie chowali tu zmarłych, co świadczy, że nie uznawali tego miejsca za Grób Pana. Warto to miejsce odwiedzić przynajmniej z jednego powodu: jest to naprawdę ładny ogród, w którym można odpocząć i spokojnie się pomodlić. Co więcej obsługa jest bardzo miła i pomocna a wejście bezpłatne.
(zdjęcia są w bardzo kiepskiej rozdzielczości ale mamy nadzieję jeszcze tam pójść)
Przed zaangażowaniem się Kościoła Anglikańskigo w identyfikację tego miejsca,
nazywano je "The Gordon's Tomb" czyli "Grób Gordona".
nazywano je "The Gordon's Tomb" czyli "Grób Gordona".
Widok kamieniołomu, który skłonił gen. Gordona do utożsamienia tego miejsca z Kalwarią.
Wejście do grobu.
Późnej poszliśmy na Górę Oliwną gdzie spędziliśmy około godziny, następnie przeszliśmy doliną Cedronu do Siloe i na Syjon.
tzw. grób Absaloma z drugiej połowy I w przed Chr.
w dolinie Cedronu (w tle Kościół Agonii w Getsemani)
tzw. grób Zachariasza z II w przed Chrystusem
Chcieliśmy jeszcze zobaczyć dwa miejsca w dzielnicy ormiańskiej: Klasztor Oliwek
( z wbudowanym kamieniem- jednym z tych, które będą wołać jeśli uczniowie Jezusa zamilkną- Łk 19, 40) oraz Kaplicę św. Marka (z obrazem Madonny z dzieciątkiem, którego autorem miał być według legendy św. Łukasz), ale już nie zdążyliśmy bo musieliśmy wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz