czwartek, 9 stycznia 2014

Dachy Jerozolimy.

Jak podaje Jerome Murphy O'Connor "na północnym krańcu dzielnicy żydowskiej, w miejscu gdzie ulica św. Marka łączy się z ulicą Habad, znajduje się metalowa drabina, po której można wejść na dach, a następnie przejść w kierunku północnym nad potrójnym sukiem oraz nad bazarem krzyżowców. Nie ma tam żadnych pozostałości archeologicznych, ale widok jest unikalny (...)". 
Byliśmy i sprawdziliśmy. Chociaż o tym, że przewodnik Murphiego podaje wskazówki jak na dachy wejść zorientowaliśmy się po fakcie. Filip jakoś nas tak szczęśliwie wyprowadził.

Przy Jaffa Road.




 Koło Bramy Jafskiej.





 Zbaczamy z głównej drogi suku.


 Po to, żeby jakimś cudem znaleźć się na dachach.


Co nas zdziwiło, dachy zostały przystosowane do ruchu i wyglądają bardziej na miejsca, gdzie po prostu można odpocząć.


Cytując za przewodnikiem, "widok jest unikalny".



Tu już mniej unikalny.


Na dachach znajduje się też synagoga, pewnie dlatego tak często widać przemykających ortodoksyjnych Żydów.



Na posiadówkę przyszli też żołnierze.


Filip szuka kolejnego przejścia.




I zaznacza wszystko na mapie.



Parking dla rowerów.


Widok na jedną z ulic suku, Muristan.





 Przy synagodze stały kubki do obmyć rytualnych dłoni. Stąd dwa uchwyty- jedną już czystą dłonią łapie się ucho, którego wcześniej żadna z naszych rąk nie dotykała.



Przykład na to, jak bardzo często są zagospodarowywane dachy- boisko.



Zadowolony Filip i nieodłączny Murphy.


Kolejny rozmodlony ortodoks.


Kompas w użyciu.


I kolejni w drodze z synagogi.


W końcu i nas nas przyszedł czas.


Jeszcze jeden rzut oka na targ.


Droga do Ściany Płaczu.




Tutaj też są kubeczki.




Przez suk, do bramy Damasceńskiej. 



Tłumy muzułmanów idących do Kopuły na Skale (piątek).



A tak zatłoczony był żydowski suk na Mahane Jehuda, też z powodu piątku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz