środa, 30 listopada 2011

Niestety, zdjęcia są nie po kolei...



Widok z tarasu obok Kościoła Gallicantu.
Filip ma złoty dzwoneczek :)


Widać różnicę?



Kościół Gallicantu




(tu widok na Górę Oliwną i cmentarz żydowski)



Góra Syjon





Kościół Zaśnięcia NMP

Po raz kolejny Jerozolima...

... ale w innej odsłonie. W poniedziałek mieliśmy dzień wolny, więc zabraliśmy się z O.Franzem do Jerozolimy. Najpierw dentysta, a później Góra Syjon.
Na Syjonie Kościół Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, Wieczernik, Grób króla Dawida. Stamtąd zeszliśmy do Kościoła Gallicantu. Tam właśnie, wg Tradycji, apostoł Piotr zaparł się Jezusa. Przy kościele są pozostałości schodów rzymskich, po których- jest bardzo duże prawdopodobieństwo- szedł sam Jezus, choćby wtedy, kiedy wleczono Go z Góry Oliwnej. Jest tam także dom Kajfasza, a raczej to, co z niego zostało. Niesamowite, że w samym środku kościoła jest cysterna, należącą niegdyś właśnie do Kajfasza i służąca i do przechowywania wody, i do obmyć rytualnych. Tam, także wg Tradycji, został wrzucony Pan Jezus na noc. Ogromne jest wrażenie, kiedy stoi się na samym dole tej cysterny.
Z kościoła udaliśmy się pod Ścianę Płaczu. Było pod górkę, asfaltową i gładką, ale i tak się troszkę zmęczyliśmy. Rozmyślaliśmy nad tym, jak Jezus szedł w tym samym kierunku, kiedy Go wiedli przed Sanhedryn. Oczywiście, obecna asfaltowa droga nie sięga swą starością czasów Jezusa...
Pod Ścianą trafiliśmy na Bar Micwa jakiegoś małolata. Chłopiec szedł z ogromną Torą, a otaczający go ludzie śpiewali i klaskali. Całkiem fajnie to wyglądało. No i kobiety po drugiej stronie co chwilę piszczały :) Były i cukierki i baloniki i tańce :)
Na sam koniec poszliśmy na suk, zrobić zakupy dla Wspólnoty. Co dziwne, na suku było bardzo mało ludzi. Bardzo mało. Dzięki temu Filip mógł łaskawie zapłacić za wytargowany przeze mnie szalik. I tak zmęczeni wróciliśmy do Emaus.

niedziela, 27 listopada 2011

Niemiecka gra...

Na szczęście tylko planszowa :) Początkowo nic nie rozumiałam z tłumaczenia Ojca, ale z jego drobną pomocą wygrałam. Ojciec i Gisi śmiali się, że mamy żydowskie natury...- jak najkorzystniej dla nas, kogoś przekupić:) Gra polegała na budowaniu wsi i miast , przy najlepszym dla nas układzie. Do tego bardzo dobra herbata z imbryczka i makowiec:) Ah, no i ogień w kominku :)








sobota, 26 listopada 2011

Urodziny

Tak się cieszyłam z tortu urodzinowego :D



A tak zdmuchiwałam świeczki :)
Było bardzo, bardzo miło. I dostałam świetny prezent :)
Taką mamy fajną Wspólnotę!

piątek, 25 listopada 2011

Szabat Szalom!

Pojechałem dziś z siostrami (Martę bolała głowa) do synagogi na przywitanie szabatu. Spodziewałem się synagogi z ortodoksyjnymi Żydami, podziałem na część męską i damską i masy różnych rzeczy których będę musiał przestrzegać. Nawet kipę zabrałem... A tu nic, jakaś sala konferencyjna,  żadnych reguł- rabin kobieta, wszyscy razem, faceci w różowych jarmułkach albo i bez (za to kobiety jakie miały!), plus wszędobylski amerykański akcent... Koniec świata. Ale było miło i nie czułem się tam nieswojo(choć kipy nie założyłem). Było trochę jak u nas w Toruniu, u Józefa w niedzielę- gitary, bębenki, klaskanie, tańce (ale takie prawdziwe a nie jak to się u nas mówi: "żydowskie"). Takie młodzieżowe spotkanie modlitewne. Dodatkową atrakcją było nadawanie imion dwóm noworodkom. Naprawdę czuć tam było ducha...Ostatecznie jest jeden Duch Święty.
Ciekawe jak Ci żydzi postrzegani są przez tych ortodoksyjnych?

Miałem dziś rozpocząć naukę hebrajskiego i znowu nic. Potrafię już rozpoznać i przeczytać kilka liter w różnych konfiguracjach kropkowo kreskowych (tak oznacza się samogłoski bo hebrajski takowych nie posiada)ale chcę więcej. Marta praktykuje hebrajski w kuchni- jej nowa szefowa musi się szybko nauczyć nazw "kuchennych" żeby robić zakupy na suku toteż i Marta się uczy.

czwartek, 24 listopada 2011

SŁOWNICZEK

baklawa- słodkie, bardzo słodkie ciastko podawane w małych porcjach oblane syropem

chala- chałka, chleb szabatowy- w czasie kolacji szabatowej błogosławi się dwie chałki oraz wino

chanukija- Ośmioramienny świecznik z dziewiątym, dodatkowym ramieniem. Używana w czasie święta
                 Chanuka- święta świateł

falafel- klopsik z ciecierzycy i sezamu smażony w głębokim tłuszczu- podawany w picie z warzywami-
           alternatywa dla mięsa.

humus- pasta z ciecierzycy, sezamu i pewnie czegoś jeszcze. Pyszna- z zatarem i oliwą jeszcze lepsza

kipa- jarmułka- małe nakrycie żydowskiej głowy- występuje we wszystkich kolorach, wzorach i fasonach

menora- siedmioramienny świecznik- symbol Izraela

minaret- wieża z której muezin nawołuje do modlitwy

muezin- facet nawołujący do modlitwy religijnych wyznawców Allaha.

nargila- palestyńskie określenie fajki wodnej

ortodoks- dwa znaczenia: 1) Ortodoksyjny Żyd noszący chałat, wielki kapelusz i gadający w Jidisz
                                            (są jeszcze  ultraortodoksi)
                                        2) Prawosławni chrześcijanie

pita- arabska, płaska, okrągła bułka, pusta w środku. Podawana z zatarem i oliwą, humusem, falaflem lub
         po  prostu sama

suk, szuk- bazar, rynek

Tora- Pięcioksiąg. Pięć pierwszych ksiąg Pisma Świętego.

zatar- tutejsza mieszanka zielonych przypraw.

Drobiazgi z Emaus :)

Kolekcja chanukij Ojca Franza


Ikona Zmartwychwstałego


"I poznali Go"


Ogromne Pismo Święte u wejścia do refektarza


Walizy


Tora i przyrząd do jej czytania


Figurka Matki Bożej przy wejściu do Oratorium


"Sala kominkowa", czyli mała część refektarza, gdzie najmilej pije się kawę :)
I O. Franz :)




W klasztorze Emaus jest parę rzeczy/miejsc, które bardzo lubimy...np. "sala kominkowa", stare walizki, ikony, kolekcja chanukij O.Franza- a to wszystko na zdjęciach :)


wtorek, 22 listopada 2011

Coś ostatnio mamy duże przerwy w pisaniu, także... Brak czasu i zmęczenie robią swoje. Takie szybkie podsumowanie:
*Niedzielę spędziliśmy w Emaus. trochę odpoczęliśmy.
*W Poniedziałek byliśmy w Betlejem- zmokliśmy i zmarzliśmy ale byliśmy na procesji do groty Narodzenia Kupiliśmy nargilę, makatki i inne suweniry- sukces! Ale było naprawdę MOKRO. 
*Wtorek- Marty urodziny. Piękny kalendarz sprezentowany przez wspólnotę. Kolejna wyprawa na suk- odkryłem sklep: "wszystko za 1 NIS". Nawet zwykły zeszyt w kratkę stanowi tu atrakcję: otwiera się od prawej do lewej. Aaa, no i pyszna baklawa! Marty poczęstunek dla wszystkich... Pycha! Pierwsze palenie nowej fajki zakończone zawrotami głowy i mdłościami. Jednak palenie z innymi jest korzystniejsze. ...dla zdrowia i samopoczucia;)
Wkrótce pojawi się słowniczek i film pokazujący dom!

niedziela, 20 listopada 2011

Zamknięcie Drzwi Bazyliki





Bazylika Grobu Pańskiego jest zamykana o 19:00. O 23 jest znowu otwierana na czas prawosławnego nabożeństwa.

sobota, 19 listopada 2011

Noc w Bożym Grobie

Noc z czwartku na piątek spędziliśmy w bazylice Bożego Grobu. W końcu mogliśmy spokojnie, bez tłoku, krzyków i tego całego bałaganu pomodlić się przy grobie i na Kalwarii. Było zimno- bardzo zimno.Trudno opisać tę noc. Co ciekawe najbardziej przeżyłem to miejsce: " A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie." Nigdy wcześniej nie zauważyłem tego miejsca...

czwartek, 17 listopada 2011

Na straganie...


Przyprawy i nie tylko...



 , bo i na przykład różne rodzaje ryżu.



Kandyzowane owoce - rozpoznajemy tylko pomarańcze i banany ;)


Kram z dyniami.

Suk
 

I różne rodzaje oliwek (bleeeeeee). Aha, i ogórki kiszone!

Tutaj też widok na "główną ulicę" suku.
Na pierwszym planie s.Rebeca i Ann Emmanuele
 

Piekarnia

Żelki!


A to śmietnik na "parkingu"...


Czekanie na siostry ;)
(ha! jaka koszulka;)

Odpoczynek po kilkugodzinnych zakupach i zasłużona nagroda- bardzo dobra baklava :)

sobota, 12 listopada 2011

Polski obiad

Zostaliśmy zaproszeni przez ojca Wiesława na obiad we wtorek. Polskość tego obiadu ograniczy się do obecności trojga Polaków;) Zapowiedziana jest włoska kuchnia, ale i tak się bardzo cieszymy na możliwość pogadania z kimś po polsku. 

Ojciec Wiesław jest Salezjaninem pracującym tu od dwóch lat w apostolstwie Rosjan. Bardzo miły człowiek. Chodzimy co sobotę na Mszę świętą celebrowaną przez niego do Latrun. Rosyjski w wykonaniu ojca Wiesława jest dla nas jak najbardziej zrozumiały:)

Żarciki batiuszki Antona...

Dziś, po rosyjskiej mszy celebrowanej przez Polaka- ojca Wiesława, we francuskim opactwie Trapistów, pochodzący z Estonii Żyd po matce, Rosjanin po ojcu- brat Anton powiedział: "w Izraelu prędkość dźwięku  jest wyższa od prędkość światła- Jeszcze jest czerwone a już słyszysz trąbienie." 

- Jaki jest drugi język w Izraelu?
- Rosyjski?
-Nie, hebrajski!

Chałka i urodziny Gisi


Anne Emmanuelle przygotowuje chałki


Tak właśnie wtedy wyglądają...


...a tak po upieczeniu.


Kartka urodzinowa dla Gisi.


We Wspólnocie każdego piątku robi się chleb szabatowy, czyli po prostu chałki. Później o. Franz- jako głowa rodziny;)- dwie z nich błogosławi, posypuje solą i podaje każdemu przy stole z pozdrowieniem "szabat szalom!". Wczoraj też obchodziliśmy urodziny Gisi. I od nas dostała kartkę handmade a la Emaus :)




piątek, 11 listopada 2011

szabat szalom! kolejna dawka pieśni szabatowych;)


Tak wygląda zakład dra Ninosa

Sprzęt pierwsza klasa


Brama Damasceńska
 z nawołującymi do kupna arabami

Poniżej, sesja przy Ścianie Płaczu:








Meczet Kopuła Skały 

Widok na Miasto Dawida, na lewo Meczet al aksa, 
w głębi góra Oliwna z cmentarzem żydowskim na zboczach


Marta na tle wzgórza Świątynnego;)

...


 Sesji ciąg dalszy...


Złota Menora- symbol Izraela

 Nasza siostra Amerykanka

Przy bramie jafskiej