piątek, 30 grudnia 2011

Przygotowania do Świąt

Może trochę spóźnione ale trwa oktawa, także... Bezpośrednie przygotowania rozpoczęliśmy od spowiedzi. Jakoś udało nam się znaleźć polskiego Ojca- Tymoteusza, który pracuje w Bazylice Bożego Grobu. W ten sam dzień pojechałem już bez Marty, a z siostrami do Betlejem, pomodlić się w Grocie Narodzenia i dokończyć świąteczne zakupy. Na kilka dni przed świętami w Betlejem jest najmniej pielgrzymów/turystów w całym roku. Wydaje się to zrozumiałe bo wszyscy przyjeżdżają na święta a nie przed. Dzięki temu mieliśmy Betlejem i Grotę prawie wyłącznie dla siebie. Po powrocie i następnego dnia czekały nas porządki. ja trzepałem dywany i dokonywałem drobnych napraw, Marta przygotowywała z siostrami Świąteczne potrawy. Dla pewnego ułatwienia i zrozumienia dołączam plan Bazyliki Narodzenia, Kościoła św. Katarzyny i Groty Narodzenia.

 A no zapomniałem dodać, że w tym czasie rozpoczęła się chanuka
 (to pierwszy dzień)


Cyprys udający choinkę?- jest naprawdę niezły! W porównaniu z...


...z TYM! 


 Ruska Śnieżynka zachęcała przy bramie Jafskiej do kupna. ...tego.





tu już milszy widok na górę Syjon z Kościołem zaśnięcia NMP
po prawej stronie znajduje się dolina Gehenny

 Praca w kuchni wre


w kaplicy też,


siostra Daniel jest mistrzem sprzątania


a oto moja genialna konstrukcja, nazwałem ją... TRZEPAK !


sześć dywanów w dwie godziny i brak agresji przez następny rok


szósty dzień chanuki- ze względu na ostatnie niemiłe (niemiłe to w tym wypadku raczej eufemizm) wydarzenia związane z żydami, nie opiszę tego święta (a samą sytuację może jutro)



A no i Marty dzieło: wyczyszczony na "błysk" arabski stolik Ojca



Obiecany Plan: 

czwartek, 29 grudnia 2011

Galilea- pierwsza odsłona


 Tyberiada przywitała nas piękną, trochę wietrzną pogodą. W końcu mogliśmy powygrzewać się na słońcu- tak nam tego brakowało w Emaus (tak, tak wiemy, że wszyscy, którzy są teraz w Polsce marzą o 17 stopniach C ale nam naprawdę było zimno). Miasto można porównać do naszego Mielna- masa knajp, dyskotek, promenad i hoteli. Było po, i przed następny sezonem,  więc miasto spało. Niektóre miejsca jednak nie wyglądały na opustoszałe z powodu przedsezonowego oczekiwania. W mieście straszą trzy ogromne, zrujnowane hotele, co ciekawe, z pięknym widokiem na morze galilejskie. To naprawdę niesamowity i przerażający widok. Znaleźliśmy kawałek kamienistego, wolnego od prywaty, wybrzeża i posiedzieliśmy trochę zastanawiając się nad losami kilku rybaków i jednego nauczyciela  sprzed dwóch tysięcy lat.
Następnie pojechaliśmy do Nazaretu gdzie spędziliśmy dwa kolejne dni. Mieszkaliśmy w nadspodziewanie przyjemnym i tanim miejscu. Wyprawa na górę Tabor skończyła się zabłądzeniem i rezygnacją- dzięki temu mieliśmy więcej czasu na modlitwę w bazylice Zwiastowania, zwiedzanie miasta i odpoczynek od naszej wspólnoty. Prawdę mówiąc to przydałby się przynajmniej tydzień żeby odpocząć. Nazaret nie zachwyca- Jezus go nie lubił- my też nie. Obiecaliśmy sobie, że po nowym roku Galilea powróci w kolejnej odsłonie. Kilka zdjęć poniżej:

 Jezioro Galilejskie





 I dwa zdjęcia tubylców



Widok na Nazaret 


W bazylice Zwiastowania i w jej otoczeniu znajdują się przedstawienia Matki Bożej z różnych krajów:
 Nasza, Jasnogóraska

Chińska


 Tajska


No i... niemiecka


 widok na nas i bazylikę


Marta łapie błogosławieństwo


i wącha kwiatki


 "(...)tylko choinka jakaś, taka"


różne przedstawienia NMP w krużgankach Bazyliki


Nasze lokum na zewnątrz...


...i wewnątrz


mieszkaliśmy u Sióstr Nazaretanek na przeciwko Bazyliki




Cukiernia z bardziej swojsko wyglądającymi słodyczami

wtorek, 27 grudnia 2011

Jasełka dzieci z katechizacji

Dzieciaki przyjeżdżające co tydzień na katechizację (są to głównie dzieci dyplomatów francuskich), zaproszone był na "dzień zabaw". My, w czasie kiedy dzieciaki biegały na dworze, przygotowywaliśmy scenografię i kurtynę na wieczorne jasełka. Pomimo wielu trudności(organizacja, brak materiałów i czasu) udało się nam skończyć przed próbą. Po niej zjedliśmy obiad i poszliśmy na mszę. Jasełka wypaliły- dzieciaki i rodzice byli zadowoleni- my również. Na dole kilka zdjęć.
Małe dziewczynki w białych ubraniach były pod opieką Marty, która je przebrał i nauczyła tańczyć (to był "taniec gwiazdek"-wspaniały). Ja byłem scenografem, reżyserem, oświetleniowcem, dźwiękowcem i majstrem.
 
 Nasza scenografia prezentowała się wspaniale:)


Ann Emanuel, jako "duży anioł" też


z rudym jak zwykle było trochę problemów


dający się zauważyć błysk dezaprobaty w spojrzeniu reżysera


 trzej królowie w świetnych nastrojach


próba- w tle grota ze Świętą Rodziną


taniec trzech króli


gwiazdki wykonujące swój drugi taniec


 tuż przed wielką premierą


taniec gwiazdek wyszedł lepiej niż na próbie(trema zmobilizowała aktorów)


gospodarze, jak dwa tysiące lat temu, znowu nie mieli miejsca 


gwiazdki zadowolone. Jedna nie nawykła do obecności papparazi