czwartek, 5 stycznia 2012

Święta, Święta...

Do tej pory nie opisaliśmy, jak spędziliśmy świąteczny czas...
Tak więc zamiast Wigilii był bankiet a zamiast ryby- foie gras. Muszę przyznać, że przysmażone, podane z sosem i rukolą nawet smaczne, ale i tak marzyliśmy o uszkach, barszczu i czymkolwiek, co z morza:) O 1:30 w deszczu ruszyliśmy do Betlejem na "Mszę Pasterzy". Było naprawdę miło.
Następnego dnia- w niedzielę- strasznie dużo ludzi zjechało się do Domu Wspólnoty na świąteczny obiad. Może dlatego przy stole spędziliśmy prawie 4 godziny :) Zdjęcie zamieszczę później:)


Po Świętach wybraliśmy się do Jerozolimy. Był piękny dzień, w sam raz na odkrywanie "tanioszkowatych" sklepów na głównej ulicy stolicy Izraela. Był to równie dobry dzień na zwiedzenie Kościoła św. Anny i przyległej do niego ewangelicznej sadzawki Betesdy. Przy niej to człowiek chromy od 38 lat czekał na uzdrowienie. Później została tam zbudowana bizantyjska bazylika, a jej ruiny robią ogromne wrażenie.
Znaleźliśmy także inne, ciekawe miejsce. Na dachu Bazyliki Grobu Pańskiego, w kaplicy ormiańskiej- a w gruncie rzeczy pod nią- znajduje się cysterna, z której czerpano wodę podczas budowy Bazyliki. Niesamowite, bo w jednym momencie jest się na dachu Bazyliki a za chwilę zupełnie pod nią. Cysterna jest całkiem ciekawa, można sobie w niej pośpiewać i słuchać, jak echo niesie nasz głos :)
Byliśmy jeszcze standardowo w samej Bazylice, pokręciliśmy się po suku, zaszliśmy też pod Ścianę Płaczu.



Kilka obrazów spod Ściany Płaczu
Tu chłopiec obchodzący swoje Bar Micwa






Jerozolima- centrum świata



Sadzawka Betesda i przyległe do niej ruiny Bazyliki bizantyjskiej


(jedna z cystern Bazyliki)




Filip przy Bramie Damasceńskiej


Policja izraelska- konie i buty w ostrogach :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz